Happy Holidays! Witam Was świątecznie 🙂 Boże Narodzenie to taki czas, gdy chce się być z bliskimi i przyjaciółmi, ja też lubię takie spotkania i nie ukrywam wolę poświęcić czas dla nich niż na wirtualne pisanie. Jednak od jakiegoś czasu mam gotowy post, który właśnie dziś chciałam wkleić. Czy pamiętacie kim chcieliście być gdy byliście dziećmi? Ja od podstawówki miałam jedno marzenie.. chciałabym być stewardessą i zwiedzać świat. Życie niestety napisało mi nieco inny scenariusz. Przykro mi przyznać, że właściwie oprócz urodzenia dziecka i obrony pracy magisterskiej nic spektakularnego nie zrobiłam w życiu, o karierze zawodowej nawet nie wspominając. Jednak wierzę, że zawsze jest czas na zmiany i na odniesienie sukcesu.
Dziś zapraszam Was na interesujący wywiad z moją koleżanką Natalią, która jest stewardessą w jednej z największych linii lotniczych na świecie. Rozmowa z Natalią dała mi dużo do myślenia i bardzo pozytywnie mnie nastroiła 🙂 Poczytajcie o tym, jak wygląda praca marzeń i jak można połączyć pasję z ciekawym zawodem.

1. Pracujesz jako stewardessa, dlaczego? Skąd pomysł na taki zawód?
Pomysł zakiełkował mi w głowie już kiedy pierwszy raz wsiadłam do samolotu a było to 9 lat temu;) Kiedy zaczęłam podróżować to zrozumiałam, że tak właściwie to jest to jedyne co daje mi radość i jak siedzę w samolocie w drogę powrotną to myślę tylko o tym gdzie by tu znowu… Do tej pory pracowałam za biurkiem i siedząc w pracy zaczynałam dzień od blogów podróżniczych i zazdrościłam ludziom dla których jest to sposób na życie. Aż w końcu uznałam, że trzeba w którymś momencie podjąć decyzję i coś zmienić zanim będzie za późno. Dotąd wprawdzie praca stewardessy wydawała mi się zawsze nierealnym marzeniem, jednak postanowiłam spróbować swoich sił w rekrutacji i jak się okazuje, nie ma rzeczy niemożliwych. Obalam więc oficjalnie mit, że stewardessa musi być wysoka i znać minimum 5 języków, co zawsze miałam w głowie i co mnie powstrzymywało od podjęcia tej próby wcześniej;)
2. W jaki sposób można dostać taką pracę, czy ciężka jest rekrutacja?
Rekrutacja do najprostszych nie należała ze względu na bardzo dużą ilość kandydatów i etapów. Trzeba się było do niej dobrze przygotować i uzbroić w cierpliwość. Moja linia przeprowadza na całym świecie tak zwane „dni otwarte”, podczas których zgłaszają się setki kandydatów z CV w ręku i każdy ma szansę się zaprezentować. Część kandydatów wybierana jest do kolejnych etapów- dwóch zadań grupowych, które mają na celu ocenić między innymi umiejętność pracy w zespole, i testu językowego. Po każdym z zadań odpadają kolejni kandydaci więc oczekiwanie na wyniki jest bardzo stresujące. Po pozytywnym przejściu wszystkich etapów pozostaje już tylko tzw „final interview” czyli typowa rozmowa rekrutacyjna, oczywiście w języku angielskim i oczekiwanie na telefon, które czasem może potrwać nawet do 8 tygodni. Ja miałam szczęście i dostałam odpowiedź po 10 dniach, ale było to naprawdę 10 baaaardzo długich dni;)

3. Jest również blogerką, prowadzisz bloga podróżniczego, jak się można domyśleć
praca bardzo Ci w tym pomaga, jakie kraje odwiedziłaś do tej pory?
Zaczęłam pisać zanim zostałam stewardessą bo już wtedy bardzo dużo podróżowałam. W zasadzie wszystkie dni urlopu wykorzystywałam tak, żeby gdzieś się wyrwać. Zwiedziłam większość krajów Europy, oczywiście ukochane przez Polaków Egipt i Turcję, byłam w USA, Meksyku i Tajlandii. Od kiedy zaczęłam latać zawodowo dołączyły do tego bardziej egzotyczne kierunki jak np. Australia, Nowa Zelandia, Wietnam, Rosja, RPA, Chiny czy Brazylia. Za każdym razem jest coś nowego i to właśnie najbardziej kocham.
4. Gdy przylatujesz do danego kraju, masz dużo czasu dla siebie, na zwiedzanie?
Wszystko zależy od kierunku. Zasadniczo mamy dla siebie minimum 24 godziny ale czasem jest to 48 a nawet w niektórych miejscach i 70 godzin na miejscu. Ta praca pozwala zrobić rekonesans, żeby wiedzieć gdzie w przyszłości warto się wybrać na dłużej;)

5. Patrząc na Twoje zdjęcia można pomyśleć, że praca stewardessy, to całoroczny urlop 🙂
Dokładnie tak jest;) Gdybym chciała podróżować i nie pracować to i tak musiałabym się przemieszczać i to zajmowałoby mi czas. A tak przynajmniej ta podróż upływa szybciej bo nie muszę siedzieć w miejscu tylko mam co robić.
Podejmując tę pracę trzeba jednak wiedzieć co się z nią wiąże. To nie tylko zwiedzanie, wylegiwanie się na pięknych plażach, i wrzucanie selfie na Instagrama, ale też nieprzespane godziny, niewyobrażalne czasem zmęczenie. Nie każdy lot jest z nocowaniem, czasem lecimy w tę i z powrotem i poza bieganiem przez wiele godzin po pokładzie nie czeka nas nic fascynującego. Wiele osób z którymi pracuje bardzo narzeka na pasażerów, na to, że dużo wymagają albo są niemili. Wiadomo, że lepiej pracować z uśmiechniętymi ludźmi, którzy nic od nas nie chcą, a najlepiej jeśli przez cały lot śpią, ale to niestety nie zawsze jest możliwe i trzeba o tym pamiętać. Są loty łatwiejsze i trudniejsze. Żeby czerpać przyjemność z tej pracy trzeba przede wszystkim lubić ludzi. Trzeba też umieć nie brać wszystkiego zbyt mocno do siebie i mieć w sobie mocne pokłady cierpliwości, żeby nie wybuchnąć kiedy 10 osoba z rzędu na pytanie „kurczak czy wołowina” odpowiada „łosoś”;)
Nauczyłam się, że uśmiechem można wiele zdziałać, a to jak upłynie Ci dzień zależy tylko od Twojego nastawienia.
Czasem pomoc innym też może dać nam radość. Są loty do najbiedniejszych krajów świata gdzie na pokładzie znajdują się sami robotnicy lecący do domu na urlop albo wracający do pracy. Tych ludzi cieszy to, że dostaną zwykłą talię kart z logo linii albo, że da im się czekoladki przeznaczone dla załogi lub dodatkowy posiłek. Fajnie jest małym wysiłkiem wywołać uśmiech na czyjejść twarzy, zamiast siedzieć, patrzeć na zegarek i narzekać, że ktoś znów po coś przychodzi abo przewracać oczami jak ktoś nie potrafi otworzyć drzwi do toalety.
Wszystko sprowadza się do tego, że jeśli lubisz to co robisz to każda praca będzie jak niekończący się urlop.
6. Jakimi liniami latasz i czy ciężkie było szkolenie? Czego najciekawszego się tam
dowiedziałaś?
Latam w najlepszej linii świata;) Szkolenie nie tyle było ciężkie, co strasznie długo się ciągnęło, bo każdy z nas marzył już tylko o tym , żeby w końcu wsiąść na pokład i rozwinąć skrzydła;) Ale za to w tym czasie nauczyłam się nie tylko jak ewakuować z pokładu 400 pasażerów w 60 sekund, czy jak gasić pożary ale także umiem np. odebrać poród jak zajdzie potrzeba;) Opisałam je dość szczegółowo na blogu więc zainteresowanych zapraszam do odwiedzenia;)
7. Czy Twoje linie lotnicze w jakiś specjalny sposób zajmują się mamami z małymi
dziećmi? Jako załoga pokładowa nie przeszkadzają Ci maluchy w samolocie?
Oh trafiłaś w doskonały punkt. Moje linie wprost rozpieszczają mamy z maluchami;) Począwszy od tego, że jeszcze przed startem rozdajemy wszystkim dzieciakom na pokładzie zabawki, żeby nie nudziły się podczas lotu, albo może, żeby było czym je zająć w krytycznych fazach, czyli startu i lądowania, kiedy to zazwyczaj dzieci płaczą. Mamy dostają zestawy dla swoich bobasów z kremikami, chusteczkami i innymi gadżetami, na pokładzie mamy jedzenie i mleko dla niemowląt, a dla starszych dzieci można zamówić specjalny posiłek, żeby lepiej się wpasować w kubki smakowe najmłodszych. Jako, że mamy najlepszy na świecie system rozrywki pokładowej to oczywiście jest masa filmów, seriali i gier. Cały przekrój Disneya- od klasyków po premiery, które zeszły z ekranu może miesiąc wcześniej i masa masa innych. Rodzice z dziećmi poniżej 2 lat zamiast musieć trzymać je na kolanach dostają łóżeczko, żeby spokojnie mogli sobie rozprostować nogi;) Podróż samolotem nie jest więc wcale taka straszna;)
8. Jakie minusy (jeśli w ogóle są) ma ta praca?
Minusy są w zasadzie tylko dwa. Po pierwsze odległość od domu i tęsknota. Na szczęście, jeśli dobrze rozplanuję grafik to mogę latać do domu co miesiąc. Druga rzecz to brak bliskich relacji ze współpracownikami. Na każdym locie jest inny zespół i inni ludzie. Nie jest tak jak w biurze, że rano idziesz z koleżanką na kawę i możecie sobie pogadać o waszych sprawach. Tzn możecie, ale to jak rozmowa z obcym w pociągu. Czasem można poznać przyjaciół z którymi spotyka się poźniej ale to raczej rzadkość. Z drugiej strony pomaga to być bardziej otwartym na świat i ludzi. Po godzinie briefingu z zasadzie obcy dla siebie ludzie, z różnych stron świata, kultur i o różnych wyznaniach zachowują się jak zgrany team, nie ma między nami żadnych barier i doskonale potrafimy się dogadać i współpracować.
9. Czego boisz się w swojej pracy?
Tego, że kiedyś będę musiała z niej zrezygnować;)
10. Jakie kraje zamierzasz niedługo odwiedzić?
W tym miesiącu czekają mnie jeszcze Brisbane, Auckland, Sydney i Bangkok. Będę latać w tej kolejności z jednego miasta do drugiego, więc będę poza Dubajem aż tydzień. Takie łączone loty to tak zwane multisektory. Są dość męczące bo lata się wtedy codziennie, a między każdym lotem są tylko 24 godziny na odpoczynek. I jest to czas który spędza się oczywiście biegając po mieście zamiast leżąc brzuchem do góry;) Po powrocie można więc wyzionąć ducha ale jest to warte poświęcenia.
Co miesiąc możemy prosić o kierunki gdzie chcielibyśmy polecieć. W styczniu poproszę chyba o Bali lub Mauritusa, żeby trochę wygrzać się na piasku. Niektóre z moich wymarzonych kierunków jest dość ciężko dostać więc nie będę na razie mówić, żeby nie zapeszyć. Już niebawem otworzy się dla mnie też droga do Stanów gdyż pod koniec stycznia mam rozmowę o wizę. A w lutym planuję urlop, ale mam tyle pomysłów w głowie, że trochę ciężko mi teraz zdecydować co to będzie;)
11. Zawsze się zastanawiałam jak to jest z jedzeniem na pokładzie, czy ono tafia do was
zamrożone, czy posiłki są serwowane zawsze świeże?
W mojej linii katering pokładowy to osobna linia całego biznesu i naprawdę przykłada się do tego dużo uwagi. Miałam okazję odwiedzić miejsce gdzie produkowane są posiłki i jest to naprawdę fabryka. Polecam zresztą obejrzeć program Discovery „Jak to jest zrobione” o naszym kateringu.
Na pokład trafiają posiłki przygotowane tego samego dnia. Wszystko jest świeże i, czego nie mogłam powiedzieć o jedzeniu w innych liniach, naprawdę dobre. Świadczy o tym chyba fakt, że praktycznie każda stewardessa która rozpoczyna pracę zyskuje kilka dodatkowych kilogramów podczas pierwszych kilku miesięcy latania. Mi też oczywiście przybyło tu i ówdzie;)
12. Co lubisz w swojej pracy najbardziej?
To, że codziennie jestem gdzie indziej i codziennie coś się dzieje. Nie potrafię usiedzieć w miejscu więc jest to wymarzona praca dla mnie. Plus to o czym wspominałam wcześniej- większą satysfakcję daje mi to, że poprawię humor jednej osobie i usłyszę od niej miłe słowo, niż to, że słupek na wykresie oglądalności wzrośnie i więcej osób obejrzy reklamę między Faktami a Pogodą, tak nawiązując do mojego poprzedniego zajęcia … które oczywiście też nie było wcale takie złe;)
13. Natalia jeszcze jedno szybkie pytanie, czy podczas długiego lotu cabin crew mają możliwość odpoczynku? Czy macie takie specjalne miejsce dla siebie w samolocie?
Co do odpoczynku podczas długich lotów to zupełnie o tym zapomniałam ale mamy swoja „sypialnie” na pokładzie wiec oczywiście powyżej 10-12 godzin lotu idziemy spać na trochę i to jest właśnie ta wymarzona sprawa gdzie ci płaca za spanie w pracy.
Dzięki za rozmowę 🙂
To ja dziękuję;)
Natalia z pasją i dużym zaangażowaniem spełnia się jako stewardessa ale oprócz tego prowadzi fantastycznego bloga
Full-Time Holiday (myślę, że nazwa nie przypadkowa z racji jej zawodu:) Gorąco Was zapraszam na bloga Natalii i do śledzenia jej profilu na
Instagramie, gdzie co chwila można nacieszyć oko pięknymi zdjęciami z coraz to nowych miejsc oraz oczywiście pooglądać uroczą Nataly ❤
Zdjęcia zamieszczone w poście pochodzą z profilu Natalii – Full-Time Holiday
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie…
Bardzo ciekawe 🙂 Wspaniałe jest móc łączyć pasję z pracą ❤️ Z chęcią zajrzę na bloga, odwiedzę tez Instagram 😉
PolubieniePolubienie