Samotność matki

Dziś chcę napisać o samotności matki i wcale nie chodzi mi o mamę, która sama wychowuje swoje dziecko. Chcę poruszyć temat samotności, stanu jaki dotyka wiele z nas mam. Samotność można odczuwać będąc z kimś, to ten stan ducha, który jest w nas.

img_3479

Moja samotność to brak kontaktów z ludźmi, przyjaciół, którzy nagle zapomnieli o mnie gdy zostałam mamą. Moja samotność to dom, gdzie coraz bardziej czuję się więźniem a nie mieszkańcem. Ciągle przeżywam te same chwile. Poranki, południa i wieczory. Zawsze ten sam tryb, ten sam scenariusz. Dni zmieniają się w tygodnie, tygodnie w miesiące. Miesiące w lata… pory roku pokazują mi, że samotność jest mniejsza bo są spacery i częstsze spotkania ze znajomymi. Zima to czas nasilonej samotności bo w domu jestem tylko ja i moja córeczka.

Zima jest zła szczególnie, gdy nie ma kota w domu… Wtedy samotność woła mnie głośniej.

Czasami brakuje mi swobodnego wyjścia na kawę, lunch z koleżanką. Głupich rozmów, śmiechu i ploteczek. Tęsknię za wieczornymi wyjściami i zabawą, za tańcem… teraz taniec mam w kuchni podczas przygotowywania śniadania. Kiedyś tańczyłam z przyjemnością, dziś się tego wstydzę. Teraz jestem ciągle z moim dzieckiem, które kocham bardziej niż cokolwiek innego na świecie ale potrzebuję pomocy przy niej… abym mogła wyjść do ludzi.

Samotność, brak zajęcia innego niż wychowywanie dziecka i ogarnianie domu to zmora wielu matek. Zamknięte w domu, sfrustrowane, niepewne swojego piękna, przerażone opcją powrotu do pracy zamykają się w sobie. Siedzą samotnie, z dzieckiem. Samotnie z partnerem, mężem. Z kimś ale same, bo same wewnątrz.

Bardzo żałuję, że w naszym kraju nadal jest mało klubów, miejsc dla mam. Gdzie mamy mogłyby przychodzić z dziećmi i być z innymi mamami. Szkoda, że państwo nie inwestuje w  tzw. ogniska pracy pozaszkolnej (gdzie są zajęcia również dla maluchów) czy klubiki maluchów. Szkoda… brak takich miejsc potęguje samotność… u matek.

Jestem ciekawa jak wy drogie mamy odbieracie ten temat? Czy czujecie się tak czasem, czy wasz okres urlopów macierzyńskich, wychowawczych jest wesoły i relaksujący? Czekam na wasze komentarze 🙂 Z pozdrowieniami Bett

 

 

4 myśli na temat “Samotność matki

  1. Doświadczyłam tego. Rutyna, która dobija, znajomi, którzy dzwonią coraz rzadziej, bo przecież i tak nie będziemy na tej imprezie. „Ja”, które przestaje istnieć na rzecz „my”.
    I parę innych kwestii, które już poruszyłaś.
    I przyszedł ten dzień, w którym wróciłam do pracy. Jakiś tydzień później przyszedł ten dzień, kiedy to zrozumiałam, że może być gorzej ; )
    A rutyna była w istocie sielanką.

    Chylę czoła mamom, pracującym zawodowo, którym budzik dzwoni o 5.30. Które dzikim galopem pędzą rano do pracy, zahaczając o przedszkole/ żłobek. Które w drodze powrotnej, stając w korku, modlą się, żeby ich dzieci nie były ostatnimi odebranymi tego dnia z przedszkola/ żłobka. Które w korku robią zakupy spożywcze (chwała e-marketom!)
    Które o g. 23 chwieją się nad deską do prasowania, by o 24 paść „na pysk” ostatecznie.
    Kochana, uwierz mi, może być gorzej!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Anka dzięki za komentarz, zgadzam się z Tobą. Łączenie pracy z wychowywaniem dziecka to pewnie jeszcze gorsza orka niż tylko siedzenie z nim w domu ale mi chodziło o stan samotności emocjonalnej, gdy nie masz się do kogo dorosłego odezwać przez większość dnia… ale fakt powrót do pracy może być dużo cięższy niż mi się wydaje. Pozdrawiam gorąco!

      Polubienie

  2. Całkowicie podpisuję się pod komentarzem ciotki Anki. Byłam w domu z dwójką. Wiesz, że czekałam na ten wielki listopad kiedy wrócę do pracy. I co się stało? Tak, owszem w pracy chwilę odetchnę, porozmawiam z dorosłymi ale stan kiedy przeżywam te same chwile, poranki, południa, wieczory wciąż trwa i niestety jest wypełniony jeszcze większą ilością obowiązków. A jedyny czas dla siebie to czas między 5:30 a 6:30 kiedy szykuję się do pracy. I chętnie spotkałabym się z Tobą spontanicznie, ale ciągle nie ma kiedy, bo doba jest za krótka. Mamy muszą chyba zrozumieć, że trzeba przeczekać ten stan przejściowy, jakieś 18 lat niespełna. Ja wciąż próbuję to sobie powtarzać. Życie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dzięki za komentarz, współczuję zabieganego dnia. Praca, dziecko, dom… pewnie wykańczające ale ja właśnie chciałabym choć na trochę wrócić do pracy i poczuć ten stan… no nic. Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s