Czekałam na ten moment, gdy Bibi pójdzie do przedszkola. Czekałam bo potrzebowałam chwili dla siebie, chwili oddechu i chyba odpoczynku. Marudziłam, że nikt mi nie pomaga przy moim dziecku, ogarniała mnie frustracja i żal. I stało się, Basieńka poszła do klubiku malucha. Klubik jest otwarty tylko przez 5 godzin dziennie ale dla mnie to rewelacja, bo moja mała kicia bawi się z dziećmi i uczy się przede wszystkim jak to jest być chwilkę bez mamy a ja mam czas… na gotowanie, sprzątanie, ciepłą kawę i pisanie bloga 🙂 Basia jest szczęśliwa w klubiku, nie płacze. Nawet pierwszego dnia była spokojna choć dopytywała się o mnie. Jednak sympatyczne panie opiekunki troskliwie się nią zajęły. W klubiku Basia ma zajęcia plastyczne, angielski, czas na zabawę w środku i w ogródku na zewnątrz. Zajęcia tam są dostosowane idealnie do jej wieku i potrzeb. Czyli wszystko gra.
Niestety nie gra 😦 Bardzo do niej tęsknię :(((( cały czas zastanawiam się co ona tam robi, czy jest jej dobrze, czy nie płacze? Czy zjadła, zrobiła siusiu i czy inne dzieci oraz panie przedszkolanki są dla niej dobre? Mam nadzieję, że te myśli odejdą bo chyba zwariuję. Czy każdy rodzic, każda mama tak ma gdy posyła dziecko do przedszkola/żłobka? Ja tak mam i ma tak też tata Basi. On chyba jeszcze bardziej przejął się sytuacją. Haha kilka razy z niezapowiedziany podjechał do klubiku aby sprawdzić co tam się dzieje, czy jego Skarb ma się dobrze 🙂 Rozwalił mnie tym zachowaniem… miłość ojcowska jest niesamowita!
Już drugi tydzień mogę spokojnie wypić kawę i zająć się domem i pracą. To dobry dla mnie czas ale uwierzcie mi, że już mi brakuje wspólnych poranków z moją córeczką. Tych chwil, gdy rano kotłowałyśmy się w łóżku bo ona uciekała mi i nie dała sobie zdjąć piżamy. Wspólnego przygotowywania śniadań i podpijania mi kawy 😉 a w zasadzie zjadania mlecznej pianki z kawy. Jakoś tak pusto i głucho jest bez ciągłego: mamo, mamusiu a co to? oć do Basi. 🙂 Ten jej cudowny głosik ciągle siedzi mi w głowie ❤ moje szczęście!
Zastanawiam się czasami jak szybko życie mija, Basia jeszcze nie dawno była taka malutka a teraz jest przedszkolakiem. Coraz bardziej samodzielna, coraz bardziej niezależna. Ma swoje ulubione zabawki, jedzenie, ubrania. Ba! ma swoich ulubionych ludzi 🙂 i swoją przyjaciółkę Alusię. Ah jaką dużą mam dziewczynkę. Trochę boję się tego czasu dorastania, czy potrafię wychować ją na dobrego człowieka? Na pewną siebie, mądrą i świadomą swojej wartości kobietę? Chyba wybieram za daleko w przyszłość, przecież Bibi ma dopiero 2,5 roku 🙂 Jeszcze dużo przed nami! Skończył się okres niemowlęctwa, zaczęły bunty typowe dla wieku starszaka. Skończył się cycuś (i to zaraz będzie rok bez cycy), zaczęły się ulubione posiłki. Jednak jedna rzecz nadal trwa… Basia uwielbia zasypiać ze mną ❤ Wieczorne rytuały pozostały niezmienione i niech trwają jeszcze! Muszę nacieszyć się moją mała córeczką zanim dorośnie.
Zaczął się czas przedszkola w Basi życiu, na razie tylko kilka godzin dzienne, we wrześniu pewnie na dłużej. Moje dziecko zaczęło spędzać czas beze mnie i to chyba dobrze? Jednak tęsknota i obawa o jej dobro nadal we mnie siedzi i tak będzie do końca życia.
Coś się kończy, coś zaczyna. Życie nigdy nie stoi w miejscu, to dobrze bo te zmiany czynią je wyjątkowym. Jak u Was było? Czy trudno było Wam się rozstać z dziećmi i oddać je do przedszkola? Pozdrawiam Was gorąco i miłego dnia 🙂 aaa weekend ma być pełen słońca ❤