Drogie mamy karmiące 🙂 ten post dedykuję dziś wam! Pewnie nie jedna z was wie jak trudno czasami zacząć karmić piersią swoje nowonarodzone dziecko, szczególnie będąc po cesarskim cięciu. Niestety ta laktacja przychodzi czasami z opóźnieniem co może denerwować młodą mamę i spowoduje, że nie podejmie próby karmienia piersią. Ja nie namawiam do karmienia piersią żadnej mamy ale napiszę wam jak jest to z mojej strony, jak to widzę 😉
Z laktacją to dziwna sprawa bo choć preparatów na jej pobudzenie jest wiele to i tak wszystko siedzi w głowie matki. Jeśli nie ma tej chęci i determinacji do karmienia to nic z tego nie będzie, nawet najlepsza herbatka na laktację nic nie pomoże.
Jeśli jednak mama chce karmić naturalnie to są na rynku pewne produkty, które działają na prawdę dobrze i skutecznie. Zacznę od różowego płynu bogów, który sprawdza się w 100% w pobudzaniu laktacji. Jeśli jeszcze nie słyszałyście o nim to poznajcie MOM ❤ To przepyszny, różowy płyn, w którego składzie jest słód jęczmienny. Nie jest to taki zwykły słód, bazuje on na mleku słodowym i jest źródłem wielu witamin i minerałów pochodzenia naturalnego. Mom to proszek, który rozrabiasz z wodą i uzupełniasz mlekiem, jego piękny różowy kolor to zasługa suszonych buraków, które nadają mu kolor ale nie smak 😉 Mleko słodowe, które jest głównym składnikiem Mom jest uzyskiwane z wysokiej jakości słodu jęczmiennego i mąki pszennej. Produkty z mleka słodowego są bardzo znane na świecie, piły je nie tylko mamy karmiące, dzieci ale też pito je dla przyjemności a podczas wojny był to niezbędna część prowiantu (bardzo odżywcza) żołnierzy brytyjskich i amerykańskich. Jednak tyle o historii, nie będę was nią zanudzać bo wszystkiego dowiecie się na stronie www.mom.sos.pl ❤ gdzie możecie też kupić ten niezwykle pyszny i pomocny preparat. Mogłabym dużo o Momku pisać ale napiszę tylko jedno, mi pomógł i już drugiego dnia po powrocie pijąc rano zamiast kawy różowy Mom mogłam spokojnie wykarmić mojego synka. Mom jest niesamowicie smaczny i działa!
Jeśli jesteście ciekawe jak smakuje różowy napój na laktację to mam dla was prezent ❤ rabat 10 zł przy zakupie pierwszego opakowania! Wystarczy, że wpiszecie kod BB przy zamówieniu 🙂 Mom możecie na razie kupić tylko poprzez stronę www.mom.sos.pl
Z preparatów, które faktycznie działają można polecić jeszcze Femaltiker. Jego głównym składnikiem jest również słód jęczmienny jednak ma trochę inny skład niż wyżej wspomniany Mom. Gdy karmiłam moje pierwsze dziecko spróbowałam Femaltiker i niestety mi nie pomógł, nie zauważyłam jakiś zmiany i nagłego przypływu mleka 😉 Za to tym razem, dostałam Femaltiker w szpitalu i mam wrażenie, że nieco poruszył moją laktację. Ja lubię smak czekoladowy i mieszkam go z jogurtem naturalnym, dobrze smakuje 😉
Moja babcia twierdzi, że najlepsza na karmienie piersią jest bawarka, czyli gdyby ktoś nie wiedział lub zapomniał herbata z mlekiem 😉 Położne i doradczynie laktacyjne uważają to za placebo ale za drugiej strony często placebo to lek, który leczy choć wcale lekiem nie jest. Ja jestem fanem bawarki, piję ją często bo lubię. Nawet będą w Japonii raczyłam się tym przepysznym napojem, bo tam można kupić bawarkę na ciepło lub na zimno w popularnych maszynach z napojami.
Drogie mamy, to moje trzy typy na pobudzenie laktacji po cesarce, na mnie najlepiej zadziałał różowy napój Mom i wam go bardzo polecam. Jednak wiadomo, że wszystko siedzi w głowie i to my same w środku wiemy czy chcemy karmić czy nie. Nie będę nikogo namawiać ani prowadzić kampanii na rzecz karmienia piersią. Każda z nas ma swoje powody karmić naturalnie czy butelką z mlekiem modyfikowanym ja w to nie wnikam i nikogo nie oceniam. Moim założeniem było od początku karmić piersią bo mam wrażenie, że to takie właśnie naturalne i daję mojemu dziecku to, co najlepsze. Rany, zabrzmiało jak z reklamy pieluch hehe 😉 Dopóki będę mogła to będę karmić, oczywiście nie zakładam, że będzie to trwało ponad rok, raczej tak do roku się pocycuszymy a potem mały ssak będzie musiał jeść dzidziusiowe jedzonko. Na koniec trochę prawdy o karmieniu cycem… wszystko ładnie pięknie ale pewnie każda z was wie jak to jest, gdy mały gryzoń zaciśnie bezzębnymi szczękami twój sutek to można normalnie zawyć z bólu, to masakrowanie sutków jest bolesne na maxa i to wcale nie jest ta przyjemna część karmienia piersią. Poza tym biustonosze do karmienia nie są sexy a każdy biust po takim wysiłku jakim jest produkcja mleka i karmienie jest ciut hmm obwisły i tylko ćwiczenia lub pomoc chirurga plastyka tu pomoże 😉 Pomimo tego wszystkiego uważam, że warto spróbować pocycuszyć się, bo to mleczko i czas, gdy cyc jest bogiem dla twojego maluszka jest nieoceniony a więź, którą budujemy poprzez wspólne chwile przy karmieniu jest po prostu bezcenna ❤ i tego się trzymam!