Tak, tak moje kochane, jeśli jeszcze tego nie wiecie to pastele i poprawne kolory oraz mieszkanka wybielone jak kreda atakują nas poprzez Instagram. Pastelowa dyktatura ogarnia nas i rozkłada swoje macki coraz dalej. Wszystko musi być w jedynych słusznych kolorach, czyli pastelowych, szarych, białych. Wszystko najlepiej aby było w stylu skandynawskim, bo to również jedyny słuszny trend aranżacji wnętrz. Ubranka dziecięce najlepiej aby były szare, minimalistyczne, lniane sukieneczki zakończone angielską koronką, spodenki bufiaste jak dla dzieci rodziny królewskiej. Wełniane czapeczki, uwaga tylko z grubym splotem są oczywiście #cozy! Bo takie są modne w tym sezonie. Całość musi się zmieścić w jednym instagramowym kwadraciku.
Jeśli tego nie poczułyście, to znaczy, że daleki wam świat instamateczek a i blogów parentingowych raczej nie czytujecie ale nie martwcie się, oprowadzę was po tym pastelowym świecie, gdzie kawa jest zawsze ciepła i wspaniale komponuje się z świeżo ściętymi kwiatami, pięknymi pledami i uśmiechniętymi buźkami waszych pociech 🙂
Witajcie w instapastelowym świecie, gdzie oczopląsu można dostać i nabawić się nerwicy.
Instamamy bo tak się nazywają matki, użytkowniczki Instagrama uwielbiają chwalić się swoim słodkim, jasno szarym życiem. U nich zawsze jest czysto, dom jest po prostu biały! Przy małych dzieciach to niesamowity wyczyn więc chylę czoła przed nimi. Piękne jasne ściany, skandynawskie kuchnie gdzie gotują a raczej pozują i oczywiście must have kilku sezonów czyli szara kanapa, na której jak się domyślacie baraszkują ich pięknie ubrane dzieciaczki. I to nie byle jak ubrane! Aha w markowe ubranka, pasujące swoimi printami i kolorami do nastroju mamy, pory dnia czy wystroju mieszkania. Te dzieci nie noszą plebejskich ubranek z Pepco, upstrzonymi bohaterami z kreskówek. Te dzieci mają jedynie ubranka marek, które obecnie są na topie. Ukochane przez instamateczki szarości, biele, oczywiście pastele królują w garderobach ich maluchów.
Wszystko pod kolor, wszystko jak z katalogu 🙂 Starsze dzieci nawet jadąc rowerkami (rzecz jasna drewnianymi, biegowymi) zawsze są niesamowicie stylowe i pięknie pozują do zdjęć. Jestem nimi zachwycona i mówię to bez złośliwości 🙂 Moje dziecko niestety rzadko kiedy chce się pięknie uśmiechnąć i zapozować do zdjęcia, zazwyczaj jest dzicz 😉
Takich zdjęć, jakie opisałam jest tysiące na insta, dziesiątki tysięcy. Wystarczy wpisać odpowiedni hasztag # i wyskakują skandynawsko-pastelowe zdjęcia mam i dzieci z różnych zakątków świata. Ten pastelowy trend rozwija się coraz bardziej i kolejne instamamy zaczynają naśladować swoje instagramowe kumpelki i mentorki, starają się powielać tę ukochaną przez nie modę. Naśladują to z różnym skutkiem, czasami same zaczynają tworzyć coś nowego i wyznaczać inny styl, inspirować. Innym razem po prostu ślepo odtwarzają obecnie panujące trendy i wychodzi to bez kitu kśmiesznie bo gdy się nie ma odpowiednich narzędzi (ładne wnętrze, poczucie estetyki, wyczucie stylu i pasujące gadżety) to nie ma szans.
Osobiście też lubię taki styl i bardzo podobają mi się zdjęcia, które wrzucają instamamy ze swoimi dzieciaczkami pięknie ubranymi ale mam wrażenie, że te zdjęcia mnie jednocześnie okłamują, bo nie wierzę aby 3-latek nie zbuntował się przeciwko zgrzebnym ciuszkom i nie chciał nosić bluzy np. z ukochanym Psim Patrolem albo Elzą czy tam inną księżniczką. Mam wrażenie, że ten cały pastelowy świat karze mi wierzyć w coś, co jest wierutnym kłamstwem, że nakręca spiralę zazdrości i sfrustrowania u innych mam. Nie wiem ale ja tego nie kupuję. Nie kupuję oczywiście nie u wszystkich, bo niektórzy rzeczywiście chyba się urodzili w tych pastelach i minimalizmie i do nich to pasuje, jest po prostu prawdziwe.
Myślę, że Instagram powstał aby pokazywać prawdziwe zdjęcia, inspirować, epatować pięknem i takie zdjęcia i profile uwielbiam ale niektórzy już się tak zapętlili w tych swoich pozowanych, przyklejonych do twarzy #instasmile że zapomnieli jak wygląda życie poza tymi kwadracikami. Wygląda to trochę tak, jakby nie było już spontanicznych wyjść na spacer i prawdziwej zabawy bo wszystko musi być odpowiednio wykadrowane, ubrane w pastele i #instamomenty. W tym pastelowym świecie, w tej pastelowej dyktaturze nie możesz sobie po prostu pozwolić na szczerość i spontaniczność. Musisz mieć kocyk tylko taki jaki jest na topie, bo inaczej twojego zdjęcia nie polubi 500 osób a tylko 20. A gdy już ubierzesz się w te modne fatałaszki, kocyki, umyjesz dziecko tymi eco kosmetykami i sama wstawisz zdjęcie ręki z zegarkiem DW na insta to możesz sobie powiedzieć, że nagle awansowałaś w tym pastelowym insta świecie i kto wie, może nie będzie to coś, co uczyni cię wyjątkowym i mądrzejszym ale na pewno przybędzie ci followersów 😉
Ja mówię miej dystans do wszystkiego i zawsze bądź szczerym ze sobą. Jeśli lubisz pastelową dyktaturę to ciesz się tymi słodkościami, ale jeśli cię denerwuje to nie nakręcaj się i nie zmieniaj na siłę swojego kolorowego i prawdziwego życia w pastelowy twór 🙂
Do napisania tego postu zainspirowałam się tekstem mojej koleżanki Alicji Wysockiej-Świtały, który przeczytacie tu i bardzo wam go polecam 🙂
OMG! Faktycznie przywołane przez Ciebie zdjęcia wyglądają jak z jednej rzeki.
Ja z kolei obserwuję trend, by robić z insta szachownicę – np. foto – cytat na tle – foto.
Dużo stylizowanych fot./grafik – wszędzie!
Osobiście staram się nie być jak wszyscy na Insta. Mam nadzieję, że jakoś mi się to udaje. 😉
Życzę tego wszystkim, byśmy nie utonęli w morzu takich samych kont. 😀
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie