Hey Drogie Mateczki! Spieszę się wam pochwalić, że od kilku dni jestem szczęśliwą mamą dwójki dzieci. Nasz August zwany zdrobniale Guciem przyszedł na świat i zawojował naszym życiem ❤ Basia jest w nim zakochana, całuję go, śpiewa mu i podaje smoczka do buzi 😉 oczywiście uczestniczy też w zmianach pieluszki i kąpieli brata, jest to dla niej niesamowite wydarzenie. Dla mnie magia i niech ta magia trwa i trwa bo uwielbiam taki stan!
Gucio urodził się poprzez cesarskie cięcie. Wskazania były dwa, pierwsze dziecko również urodziłam poprzez cc i nasz synek był duży więc tak czy siak sam nie wyszedłby na świat. Niestety moja budowa anatomiczna jakoś mi nie pozwala rodzić naturalnie. Czy żałuję, że nie dane mi było poczuć całego bólu porodu siłami natury? Nie wiem. Ciężko mi to stwierdzić bo cesarka to nie spa, uwierzcie mi. Choć w moim przypadku nie miałam ani jednego skurczu przepowiadającego czy rozpoczynającego akcję porodową to sam ból jaki odczuwam po cięciu jest chyba porównywalny z bólem porodowym i co najgorsze dłużej dochodzi się do siebie po cc. Nie mogę ćwiczyć przez najbliższe 3 miesiące, brzuch mnie boli, szew ciągnie, ba nawet ciężko mi się wstaje z łóżka a o podnoszeniu mojej starszej córeczki nie mam co marzyć na razie, więc tulimy się tylko na siedząco lub leżąco.
Po co wam piszę o tym, bo chcę obalić pewny mit, że cesarka to nie poród. To nie prawda, to taki sam poród jak siłami natury, poród który zakończony jest powitaniem nowego człowieka na świecie. Po prostu jak wiemy, w tym przypadku człowiek wychodzi przez brzuch. Moje pierwsze dziecko urodzone właśnie poprzec cięcie niczym nie różni się od tych dzieci, które wyszły przez krocze mamy 😉 jest odporna na choroby tak samo jak dzieci z porodu siłami natury. Jednak gdybym miała możliwość urodzenia naturalnie to na pewno bym spróbowała bo ból po cesarce jest ciężki.
Jak napisałam w tytule, cesarka to nie spa i nie warto brać tej opcji na żądanie, jeśli natura i twoje ciało ci pozwala to próbuj urodzić siłami natury 🙂 Czasami jednak nie ma innej opcji i cesarskie cięcie jest po prostu przymusem i jedynym wyjściem aby dzidziuś się wydostał na świat. Dyskomfort po cc jest duży i nie polecam nikomu.
Sam zabieg a raczej operacja cięcia cesarskiego nie jest bolesna, bo dostajesz znieczulenie w kręgosłup, jesteś świadoma podczas całej operacji, czujesz jak wyjmują dzidziusia z twojego brzucha, widzisz maluszka gdy już jest poza brzuszkiem, masz możliwość od razu dostać go na swoją klatkę piersiową aby przywitać się z nim 🙂 Nie czujesz też etapu wyjmowania łożyska, zszywania rany i tych przeciętych powłok.
Ja przed samym cięciem, już po znieczuleniu, gdy drętwiały mi stopy i przestawałam czuć moje nogi wpadłam w jakiś straszny nerwowy stan, pamiętam, że dostałam jakiś drgawek, było mi nagle niedobrze, zwymiotowałam, zasłabłam i dostałam tlen. Stres nie do opisania, pewnie przy porodzie naturalnym jest podobnie. W sumie to nie wiem czy to był stres czy ekscytacja, że zaraz zobaczę moje kochane dziecko.
Po operacji świeżo upieczona mama wraz z dzieckiem przenoszona jest do sali pooperacyjnej. Cały czas monitorują jej puls, tętno i ciśnienie, dostaje kroplówki oraz leki przeciwbólowe a dzidziuś jest z nią. Tak jak po porodzie siłami natury, mama po cesarce dostaje dziecko aby spróbować je karmić piersią, do tulenia i bycia razem. Na takiej sali leży się kilka godzin, powoli odzyskujesz czucie w nogach i dolnej partii ciała, powoli ale bardzo zjadliwie wchodzi w ciebie ból. Mocny ból po operacyjny i gdy myślisz, że poleżysz sobie do następnego dnia aby wydobrzeć to nagle przychodzi położna i każe ci wstać. Tak, dokładnie w kilka godzin po cesarskim cięciu kobiety są pionizowane, wstają i jadą do łazienki aby się umyć. Nie myślcie, że to takie łatwe. To jedno z najgorszych doświadczeń w moim życiu. W tak źle się nie czułam jak pod tym prysznicem po operacji, zalała mnie wtedy fala bólu i miałam wrażenie, że zaraz stracę przytomność. Przy obydwu moich cesarkach tak samo źle się czułam.
Teraz, chwilę po drugim cięciu wiem, że trzeciego chyba bym nie przeżyła. Wiem też, że mój próg bólu jest teraz na granicy i mocno liczę na to, że niedługo brzuch, jego poprzecinane powłoki i mięśnie po prostu przestaną mi doskwierać. Niedługo wybieram się do fizjoterapeutki, która zajmuje się kobietami po cc, m.in. mobilizacją blizny i narządów po cięciu cesarskim. Jeśli będziecie ciekawe jak przebiega taka wizyta oraz czy warto zainwestować w to, to piszcie komentarze 🙂 Na pewno niedługo znajdzie się post o tym na moim blogu.
Na zakończenie kochane mamy nie oceniajmy siebie jako złych matek przez pryzmat tego jak urodziłyśmy nasze dzieci, czy karmimy je piersią czy butelką, czy je nosimy w tuli czy baby bjorn 😉 każda z nas stara się być najlepszą mamą dla swojego dziecka i nieba mu chcemy przychylić i to jest najważniejsze! Kochajmy nasze skarby i szanujmy siebie nawzajem ❤
Zdjęcie z internetu.
Zgadzam się, cesarskie cięcie to poważna operacja i nie można jej bólu w żaden sposób bagatelizować.
PolubieniePolubienie