Rok bez zakupów ubrań i dodatków czy dam radę?

Wczoraj były moje urodziny, to ważny dla mnie dzień bo chyba każdy z nas postrzega swoje urodziny jako swoiste święto i czas kiedy bliscy obdarowują nas upominkami. W tym postanowiłam sama dać prezent innym, w zasadzie wam wszystkim.

Podczas pandemii bardzo dużo czytałam na temat negatywnego wpływu naszej cywilizacji na naszą planetę. Fakty są zastraszające, przemysł fashion jest jednym z największych trucicieli naszej ziemi. Każdy z nas ma w swoich szafach mnóstwo ubrań, w których jeszcze nie chodził, wiele ubrań z metkami albo takich, które po jednym założeniu już nam się znudziły. Kilka dni temu stoją przed swoją szafą popatrzyłam na te wszystkie sukienki, swetry, bluzki, niezliczone ilości tshirtów, jeansów i innych spodni. Pomyślałam sobie że tego jest tak dużo, że spokojnie mam ubranie na najbliższe 5 lat. No chyba, że moja waga drastycznie wzrośnie albo spadnie ale to raczej mi nie grozi. Ilości odzieży jakie posiada każdy z nas są tak wielkie, że potrafią zawalać nam mieszkania.

Powiedziałam sobie dość tego nadmiernego kupowania i nabijania kabzy producentom odzieży. Oni za moje pieniądze kupują sobie posiadłości na egzotycznych wyspach, luksusowe towary i inne przyjemności a ja mam po prostu kolejną rzecz w szafie, która za rok już może być ,,nie modna,, i marka odzieżowa będzie mi proponować zakup kolejnej, nowej, znów mi nie potrzebnej. W sumie to jestem na siebie zła, że poddaję się temu pędowi zakupów na wyprzedażach. Niby wszystko jest tańsze ale jako prawie były właściciel marki ciuszków dziecięcych wiem, że nawet na wyprzedaży właściciel marki i tak zarabia swoje… no a przynajmniej nie traci. Ale tracimy my! Bo czy nie lepiej wydać tą kasę na podróże?

Polski fast fashion istnieje i wierzcie mi, jest wiele marek które ciągle wypuszczają nowe dropy, co daje w ciągu jednego sezonu kilkanaście kolekcji! Nawet jeśli są one małe bo licząc do 5 sztuk nowego modelu to jednak pęd zakupowy jest. Trochę mnie to dziwi, że polskie marki tak chętnie biorą udział w tej zabawie na kolejne dropy ale jak to zwykle bywa popyt generuje podaż więc jeśli my klientki będziemy tak chętnie kupować 10 sukienek każdego letniego czy zimowego sezonu to te marki będą ciągle je szyć i szyć i szyć…

Dlatego też zmęczona zakupami, wściekła na swoje wybory i zwyczajnie kierując się dobrem ogółu postanowiłam: przez najbliższy rok nie będę kupować odzieży ani dodatków! Nie wezmę udziału w wyprzedaży zimowej, nie dam się naciągnąć na kolejne sukieneczki w kwiatuszki, sweterki i torebeczki. Mam tego dużo i chyba przyszedł czas aby te wszystkie ubrania zalegające w szafkach zacząć nosić 🙂 Łączyć ze sobą, bawić się tym co mam! Jedyny wyjątek posiadania nowych rzeczy to wymiana z koleżankami, bo wtedy nie kupuję nic nowego ze sklepu a i tak coś nowego zyskuję.

Zakupowy detox to dobra sprawa chyba dla każdego. Moda zmienia się niestety zbyt szybko, co jest wręcz frustrujące. Całe szczęście, że pandemia trochę ten pęd przystopowała. Obserwując najnowsze kolekcje różnych marek, tych z sektora luksusowego i wręcz średniego zauważyłam, że wchodzimy w epokę ubrań o krojach i kolorach ponadczasowych, które możemy ubierać przez lata. Czytałam, że marki sieciówkowe zaczynają skupiać się na lepszej jakości tkanin z jakich szyją. Może w końcu swetry z Zary czy H&M będą nam dłużej służyły niż jeden, dwa sezony.

Moje postanowienie urodzinowe niestety ma pewne niedoskonałości, przecież mam dwoje dzieci a ona rosną cały czas i mniej więcej 2 razy w roku chcąc nie chcąc muszę wymieniać im garderobę. Tu daję sobie niewielką dyspensę. Ale też bez szaleństw 😉

Powiem Wam kochani, że jestem ciekawa czy uda mi się wytrwać w tym postanowieniu bo promocje nęcą i zakupoholizm niestety siedzi w każdym z nas. Chęć posiadania nowości została w nas niemalże zaszczepiona od dzieciństwa. Ciągłe kupowanie nowych zabawek, ubranka prosto ze sklepu i ten cały pęd za posiadaniem coraz większych ilości rzeczy. Szczerze to jestem tym przerażona ale wiem, że nie jestem sama 😉

Na naszą niezaspokojoną rządzę kupowania jest jedna recepta – kupować rzeczy z drugiej ręki, vintage i dawać im nowe życie. Jest to niesamowicie ekologiczny trend i co tu dużo mówić, ubrania kiedyś używane są zazwyczaj lepszej jakości, są trwalsze i mają ciekawą przeszłość 🙂 Jeśli lubicie robić takie zakupy to polecam Wam kilka sklepów online oraz stacjonarnych, gdzie na prawdę można znaleźć niezłe perełki ❤ Polecam Wam też profile sprzedaży ubranek dziecięcych na fb oraz na insta (wkleję dwa linki ale jeśli jakieś znacie koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach).

  • Moje Twoje – sklep stacjonarny Warszawa, Zwyciężców 35 (szukaj ich też na instagramie) mają rewelacyjny asortyment!
  • Grupa Vintage Unit -Sale na fb
  • Oczywiście aplikacja Vinted (łatwo ją ściągnąć i można kupować nowe oraz używane ubrania)
  • Sklep online Drugi Obieg
  • Sklep stacjonarny oraz online Klamoty
  • Chosen By to sklep na warszawskiej Mokotowskiej z rzeczami premium
  • A tu polecam fajne profile z ciuszkami dla dzieci na intagramie (@benbru_sale @szafa_matipati @2zycie_ubran)

Trzymajcie za mnie kciuki abym wytrwała i nic nie kupowała 😉 Ciekawa jestem jak u Was z takimi postanowieniami? Piszcie koniecznie! Buziaki

3 myśli na temat “Rok bez zakupów ubrań i dodatków czy dam radę?

  1. Na pewno się uda. W sumie teraz stwierdziłam, że będę wybierać ubrania z drugiego obiegu i tak natknęłam się na kampanie tchnij drugie życie gdzie można oddać ubrania Dzianinowe które później są przerabiane na nowe.

    Polubienie

Dodaj komentarz