Macierzyństwo to duża dawka samotności

Kilka dni temu po moim nagraniu stories gdzie wypowiedziałam się na temat znanej mamy z instagrama popłynęła na mnie niewielka fala wymiocin ze strony kobiet, być może były to też inne instamamy.

Któraś napisała, że pragnę się wybić na tym temacie, któraś zarzuciła mi hipokryzję, inna nazwała panną nikt a jeszcze inna trafnie stwierdziła, że głupio cieszyłam się z otrzymanych wiadomości bo nie mam chyba przyjaciół… cóż. W istocie przyjaciół, ba! znajomych od kiedy zostałam mamą mam coraz mniej.

Słowa ranią i pozostają z nami długo, nie rozumiem dlaczego kobiety, które mnie zupełnie nie znają pozwalają sobie na tak okrutne komentarze pod moim adresem. Najgorsze jest to, że to kobiety mówią innym kobietom takie rzeczy. Gdzieś zniknęła ta kobieca solidarność, a może jej nigdy nie było. Wspólne bycie razem, wspieranie się i pomaganie prysnęło niczym pył. Matki muszą być twarde, w macierzyństwie nie ma mowy o użalaniu się nad sobą czy narzekaniu. Starsze pokolenie nie rozumie nas, młodsze śmieje się z nas i krytykuje.

Macierzyństwo w wielu przypadkach zostało sprowadzone do ładnych zdjęć na instagramie i relacji o doskonałym życiu. Matki wprowadzają inne matki w kompleksy pokazując jak wspaniale sobie radzą w domu, gotują, pieką i bawią się ze swoimi dziećmi. Ba! mają zawsze czas na spacer, są na nim wspaniale ubrane, dzieci wystylizowane, rodzinka jak z żurnala! One w zasadzie nie biadolą na swój ciężki los. Mało tego zawsze mają dla nas dobrą radę i sposób na życie.

Niestety prawda leży gdzieś po środku, a tak na prawdę każda z tych mam gdzieś w głębi swojego mieszkania jest pozostawiona sama sobie. Przy pierwszym dziecku młoda mama styka się z całkowicie nową dla siebie sytuacją, nagle zostaje ubezwłasnowolniona. Czas, który kiedyś mogła poświęcić sobie, na swoje pasje albo pracę zawodową musi przeznaczyć na dziecko. Z dnia na dzień gdzieś znika ona – kobieta, pojawia się ona – matka. Matka niewyspana, zmęczona, często zaniedbana bo brakuje czasu na kosmetyczkę i fryzjera a każda wolną chwilę lepiej przeznaczyć na ogarnięcie domu czy zakupy niż na własne przyjemności. Nie piszę tu o mamach, które mają pomoc w postaci całodobowej opiekunki czy babci, która zawsze jest pod ręką i pomoże przy dzidziusiu, ugotuje obiad i jeszcze da możliwość wyjścia młodym rodzicom samym gdzieś wieczorem.

Piszę o dziewczynach, które jako młode matki zostały pozostawione same sobie, bez takiej pomocy a co najważniejsze bez wsparcia innych, bliskich kobiet. Nie wiem dlaczego, ale gdy kobieta zostaje mamą to inne kobiety często reagują agresją, zazdrością, potrafią być bardzo uszczypliwe w stosunku do siebie. Krytykują po ciuchu albo całkiem głośno figurę świeżo upieczonej mamy, jej zachowania, sposób opieki nad dzieckiem czy nawet takie błahostki jaki ubiór dziecka. Niestety sama się na tym złapałam, że tak robię. Nie wiem skąd się to w nas kobietach bierze, to udzielanie rad za wszelką cenę i pokazywanie, że samemu się wie najlepiej. Nie wiem czy kobiety w innych krajach tak robią, czy jest to tylko nasza polska mentalność?

Macierzyństwo jest piękne, to powinien być czas w którym spędzamy czas z naszym dzieckiem ale i z innymi kobietami. Wspieramy się, pomagamy sobie, razem opiekujemy się naszymi dziećmi, wychowujemy je w duchu wspólnoty kobiecej, gdzie dajemy piękny przykład siły i mocy jaką mamy. Niestety my rywalizujemy ze sobą, która lepsza jest, która lepiej zniosła poród, szybciej wróciła do wagi sprzed ciąży. Przerzucamy się argumentami dlaczego lepiej wiemy od innych mam, ciągle się chwalimy wszystkim. Najgorsze są ta matki, które za wszelką cenę próbują nam udowodnić, że nic w ich życiu się nie zmieniło gdy pojawiło się dziecko, a przecież zmienia się cały świat. Łatwo też jest spełniać się zawodowo, nadal podróżować gdy ma się pomoc przy dziecku, inaczej zostajesz sama jak palec z małym człowiekiem, dla którego jesteś całym światem a on paradoksalnie zabrał ci cały twój świat. Zaraz po narodzinach mojej córeczki w zasadzie od razu zostałam sama z nią, chwilka gdy Tomek był z nami w domu a potem tylko ja i ona. Szczerze to był dla mnie niesamowicie ciężki czas gdy nagle zostałam sama z niemowlęciem w domu. Nawet nie chodzi o opiekę na dzidziusiem bo było przyjemne, patrzenie na malutką Basieńkę dawało mi dużo radości ale fakt, że nagle koleżanki przestały się odzywać i nie miały dla mnie czasu było frustrujące. Fakt stałam się monotematyczna ale to dlatego, że rozmawianie o czymś innym niż dziecku nie sprawiało mi tyle przyjemności. Myślę, że bliskie osoby powinny to zrozumieć.

Nie wiem czy ten post ma sens ale tak łatwo nam się wzajemnie oceniać i krytykować a często zapominamy o tym, co najważniejsze… o jedności, którą powinny razem tworzyć kobiety. Wspierajmy się, rozmawiajmy ze sobą, słuchajmy a czasami po prostu przejdźmy się razem na spacer i pobądźmy ze sobą bo nic nie cieszy jak fajne towarzystwo gdy samotność w duszy gra ❤

Jedna myśl na temat “Macierzyństwo to duża dawka samotności

Dodaj komentarz